TLIM Bushcraft.. Więc tak, zacznijmy od danych: Długość
ostrza: ~10,50 cm Długość całkowita: ~22,00 cm Grubość: ~3mm Szerokość:
~31mm Stal: NC6, hartowanie bainityczne Szlif: Skandynawski na zero Teraz
czas na ogólny opis: Nóż "TLIM Bushcraft FG" jest jak na razie
moim ulubionym ostrym narzędziem. Wszystkie zadania jakie przed nim postawiłem
przeszedł śpiewająco, bez żadnych uszkodzeń. Pracuje się nim świetnie, płynie
przez każdy materiał, łatwo się go ostrzy, świetnie struga drewno, a to tylko
mały skrawek jego możliwości które ciągle się poszerzają z przypływem wyobraźni
właściciela Drewno:
I tu jest jego najlepsza strona. Szlif który posiada nóż, jest stworzony do
wszelakiej pracy w drewnie. Struganie które wykonuje świetnie, nie męczy dłoni
i niema trzeba wkładać w to aż tyle siły, i jak się zacznie to uwierzcie mi, nie
chce się przestać . Nie klinuje się w drewnie, tylko ładnie i zgrabnie struga,
po prostu struga aż się na twarzy pojawia uśmiech. A po wykonaniu zadania, zadowolenie
z udanego zakupu gwarantowane wink. Wszystkie noże które miałem (a troooche ich
miałem) nie robiły tego lepiej. Kuchnia: W warunkach
polowych nie raz sporządzam jakieś żarcie, zwykle nosiłem do tego specjalnie albo
duży nóż (który służył mi również do rąbania), albo zwykłego taniego "kuchenniaka"
za kilka złotych. Ale gdy kupiłem w/w nóż, nie mogłem uwierzyć w to jak fajnie
i łatwo przyrządza się nim posiłki. Grubość klingi to ~3mm, kuchenniak miał ~1mm,
szedł on normalnie przez art. Spożywcze, tzn. "jak zwykle" , ale jak
zacząłem robić coś TLIM-em Shocked, tylko szło na myśl "jak to jest możliwe",
klinga grubości j/w~ 3mm szła przez chleb, mięsiwo, nabiał, warzywa, owoce o stokroć
lepiej niż w/w kuchenniak. Gdy nie miałem jeszcze Bushcrafta nie spodziewałem
się że taki surwiwalowiec, spisze się lepiej od taniego, bo taniego ale kuchennego
noża. Teren: I na to czekałem, czyli wszystko w
jednym. Bo w terenie robimy wszystko, może prawie wszystko, ale czy to otworzyć
konserwę, piwko biglaugh, pokroić chlebek(uwielbiam nim to robić), sprawić mięso,
zrobić podpałkę do ogniska, jakieś większe drewno , czy choćby do zabawy: w rzucanie
czy bezsensowne struganie bądź inne wymyślne pomysły jezor Zapewniam was, ten
nóż przejdzie te zadania bez problemu. Ostrzenie: Szlif
skandynawski na zero ostrzy się moim zdaniem najłatwiej dla kogoś kto nigdy nie
miał takiego noża w łapie. Po prostu lecimy po całości osełka, ostrzałką, pamiętając
o przykładaniu całej krawędzi tnącej do osełki, ostrzałki. Chwila cierpliwości
i mamy nóż który nam goli przedramię jak maszynka. Trzymanie
ostrości: Gdy nóż do mnie przyszedł zaostrzyłem go na diamentach z LIDL-a
do stanu golenia, później oczywiście poszedłem go sprawdzić w teren. Sam nie poszedłem,
z garstką najbliższych przyjaciół, kumple zachwyceni moją nową zabaweczką, każdy
musiał zestrugać kilka patyków oczywiście, niektórzy nawet batonowali całkiem
sprawnie, a że mam dużo kolegów nóż wrócił do mnie po około półtorej godziny. Później
sam musiałem się pobawić tongue, więc tak razem z 2 godzinki nieustannego strugania,
batonowania, cięcia przeróżnych materiałów, a nóż nadal golił, tak golił ! Ja
się oczywiście bardzo przyjemnie zaskoczyłem, a kumple myśleli że go podostrzałem
Wady: Według mnie jest tylko jedna wada, nóż jest
podatny na rdze ze względu zastosowania stali węglowej. Podsumowanie:
Jak się tak o wszystkim pomyśli, to nic tylko powiedzieć, POLECAM ten
nóż przede wszystkim za jego niezawodność. Kto nie miał w ręce nie wie o czym
mowie, ale kto miał, wie że słowa tego nie opiszą. Na koniec
kilka zdjęć (fotki są poglądowe, wiem że marnej jakości )
:
zaro |