Recenzja
noża model: C454 Palisander z warsztatu: TLIM TLIM Autor: Milko Jović http://www.tlim.net/454.php tlim@tlim.net Proszę
sobie wyobrazić mój szczery zachwyt, kiedy wróciłem po Świętach Bożego Narodzenia
do domu i przeczytałem sobie wątek na forum knives.pl - "Świąteczna loteria
u Tlima". Czytałem kilka razy, by się upewnić, że dobrze wnioskuję. Wygrałem
nóż!! Ha, ha!! Kiedy Tlim przysłał mi to cacko do domu, miałem prawicę w bandażach
- własny pies zrobił ze mnie na jakiś czas kalekę. Nie mogłem więc za bardzo nacieszyć
się w pierwszej gorączce dreszczyku, rezlutatem losu, kiedy to szczęście po raz
pierwszy usmiechnęło się do mnie i pozwoliło na wygraną. Kiedy już bandaż powędrował
do kosza i palce zaczęły nowy żywot. Dreszczyk minął i bez wiekszych emocji zająłem
sie "badaniem" modelu C454 Palisander, dzieło Mariusza Przybyłowskiego,
który jako "knifemaker" powszechnie znany jest pod pseudonimem: TLIM.
Po początkowych obawach o nóz i ostrożnym traktowaniu go nawet przy smarowaniu
masłem, oswoiłem się na tyle, że mogłem bez obaw popracować nożem przy różnych
okazjach.
Model C454 Palisander i jego wymiary: Długość
całkowita: 245mm Długość klingi: 120mm Grubość klingi Przy okładzniach:
3,25mm Wysokość klingi Przy okładzinach: 34mm Wysokość klingi w
najszerszym miejscu: 36mm Grubość rękojeści: 19mm Ciężar
noża: 177g Stal: NC6 Obróbka termiczna: bainityczna, by
TLIM Rękojeść: palisander, podkładki czarno-beżowe, piny i rurka mosiężna Nóz
ma płaski pełny szlif, wychodzący z pięciomilimetrowego "ricasso". Klinga
zwęża się na pierwszych ośmiu centymetrach ledwo widocznie. Na ostatnich czterech
zwęża się dosyć mocno, przez co tworzy delikatny czubek.To pozwala na lekką pracę
sztychem, który kończy się drobnym schyleniem w prostym "clip point". "Brzuszek"
jest wydatny jak w nożach typu "skinner".
Przechodzi jednak ostrym kątem w czubek. Sporych rozmiarów "choil"
pozwala na wygodne ostrzenie noża, gdyż można naostrzyć krawędź tnącą do ostatniego
milimetra i to zapobiega tworzeniu się wyjścia krawędzi tnącej w kształcie "recurve". Rękojeść
jest wystarczająco długa, by pomieścić dłoń rozmiaru "10" w rękawiczce.
Drewno plaisandrowe jest symetrycznie wyprofilowane. Od spodu rękojeści widać
mocny brzuszek, a patrząc od góry rekojeść zwęża się od końca, by po obu stronach,
by nabrać zgrubienia na środku rękojeści, zwężyć się znowu w miejscu palca wskazującego
i zakonczyć się prostym ścięciem ku głowni. Całe rozwiązanie daje wiele możliwosci
wygodnego i pewnego trzymania noża podczas pracy (patrz galeria zdjęć). Okładziny
przymocowane są sześcioma drobnymi pinami, siódmy na końcu rękojeści zastąpiony
jest rurką o średnicy sześciu millimetrów, tworząc w ten sposób "lanyard
hole".
Niezbyt gruba klinga płynie lekko przez wszelakie materiały
i pozwala na wygodną pracę w kuchni. Uwydatniony brzuszek z podniesionym czubkeim
wymaga jednak przyzwyczajenia podczas krojenia, gdyż trzeba podnosić mocno tył
noża, by wykorzystać ostatnie centymetry krawędzi tnącej. Wygodnie obiera
warzywa i owoce, płynnie tnie mięsa i pieczywo, radzi sobie dobrze ze stawami
i chrząstkami. Z powodu sowjej niemałej szerokości klingi, wygodnie można
rozprowadzić wszelakie mazidła na powierzchni, np. masło na chlebie lub masę tortową
na cieście.
Delikatna
krawędź tnąca wytrzymuje bez szwanku wszelakie struganie w drewnie i nie pokazuje
żadnych śladów zniszczenia, wykruszenia czy też wygięcia po "starciach"
z wrednymi sękami. Mam wrażenie, że krawędź tnąca jest twarda
i sprężysta, ale nie krucha. Ostrość trzyma jak na moje subiektywne odczucie bardzo
dobrze. Stal NC6 po obróbce termicznej Tlima daje się naostrzyć,
po ostatecznej polerce na pasie skórzanym, na gładko - do stanu golenia. Tak
samo też można ją naostrzyć na mikropiłę, bez późniejszych wyszczerbień podczas
pracy, lub szybszego tępienia się krawędzi tnącej. Ten projekt
nie jest stworzony do rąbania, jednak z powodu wyprofilowanej rękojeści i możliwości
pewnego uchwytu przy koncówce rękojeści, pozwala na wygodne machnięcia i lekkie
rąbanie. Podczas batonowania drewno raczej jest przecinane
niż rozłupywane. To samo dzieje sie z owocami czy też warzywami "kruchymi",
takimi jak jabłko czy marchew. Nóż
waży 177 gramów. Jest w moim odczuciu lekki, ale czuć cieżar i ma się wrażenie,
że trzyma się w ręce kawał sporego noża. Całość wywarzona jest na palec wskazujący,
z czym klinga jest lżejsza niż rękojeść, co powoduje zwiększoną kontrole nad ruchami
podczas pracy. Bardzo miłym dodatkiem do
noża jest pochwa z warszatu naszego "makera" BONY. Subtelna, ciemno
brązowa pochwa jest wykonana starannie i na wysokim poziomie. Z powodu własnych
prferencji byłem zmuszony do przełożenia troczenia niżej. Mam nadzieję, że nie
urażę tym czynem twórcy tego znakomitego schowka do noża C454.
Podsumowując, jestem w stanie napisać bezemocjonalnie, że mamy tu do czynienia
z bardzo udanym projektem noża nadającego sie w trasę i do prac domowych. Dobrego
do prac obozowych w drewnie jak i w kuchni, na co pozwala wyważona równowaga między
geometrią klingi, nastawioną na cięcie i właściwościami stali, która wytrzymuje
bez problemów cięższe prace obozowe. Po wyczuciu możliwości w chwytach i ruchów
cięcia wykorzystujemy wielki potencjał tego narzędzia. Brzuszek "skinnera"
i delikatny czubek pozwolą pozyskać skórę i płaty mięsa upolowanego zwierza, a
także wyśmienicie sprawia się jako skrobaczka do skóry, by ją wyprawić mózgiem,
co byłem w stanie doświadczyć podczas ostatniego wyprawiania skór. Przez to,
moim zdaniem, model C454 kwalifikuje się, w połączeniu z siekierką, jako nóż "survivalowy". Chętnie
przypinam go do paska, gdyż pomimo swoich dwunastu centymertów, bardzo wygodnie
sprawuje się też przy delikatnych pracach. Jest oddanym i udanym towarzyszem wszystkich
codziennych prac w domu i poza domem. That´s a TLIM! Galeria.
Milko
Jović |