Bushcraft
2 Field Grade
Zakupiłem ten nóż na tzw. "wygląd". Sporo noży przechodzi przez moje ręce, a niektóre
zostają, bo wabią głównie swoim wyglądem. Dla mnie niewątpliwie bushcraft 2
FG coś takiego wabiącego w sobie ma.
Motyw użytkowy jest jeszcze bardziej
prosty do wytłumaczenia, rozmiar i kształt bushcrafta 2 FG jest bardzo zbliżony
do Fallknivena F1, który jest nożem bardzo dobrym. Dwójka bushcrafta nie ma natomiast
grubej na ~4 mm klingi, która to grubość niekoniecznie i nie zawsze jest pożądana
w normalnym użytkowaniu. Kształt klingi klasyczny, ze słabo opadającym czubkiem,
jest dla mnie osobiście ideałem użytkowości, dlatego wybrałem tę wersję, a nie
normalnego Bushcrafta.
Brązowa micarta na rękojeści mi się podoba. Wg mnie kolorystycznie dobrze
pasuje np. do rzemienia przy dupce, a co ważniejsze jej jakość jest bardzo dobra.
Nie pije wody, nie łapie brudu/potu z łapy (lub tego nie widać przynajmniej ;)),
faktura wystarczająco trzyma się dłoni i nie wyciera się od kydexu.
Profilowanie
do mojej ręki idealne, siedzi dobrze w każdym chwycie (ręka szczupłe 8,5-9/20).
Nie powoduje obcierek i zbytniego zmęczenia przy struganiu. Grzbiet tangu nie
za ostry, nie kaleczy dłoni kiedy trzeba docisnąć lub uderzyć z góry (F1 tnie
przy tej czynności rękę grzbietem).
Niewątpliwie
wadą jest fakt, że zapewne z powodu kosztów, Tlim nie oferuje pochwy razem z nożem*
lub ja o tym fakcie nie wiem (a mógłby za dopłatą np.). Ja zrobiłem sobie prostą
pochewkę z kydexu i jestem zadowolony. Oldschoolowa klinga połączona z brązową
micartą i czarnym kydexem wcale nie wygląda tak źle, jakby się mogło wydawać.
Dla mnie wręcz wygląda świetnie, łącząc klasykę z nowoczesnymi materiałami i wygodą
użytkowania, którą one dają.
Tang
ma 3 mm grubości, ale sama klinga jest lekko sklepana, dlatego grubość samej klingi
to u mnie jakieś 2,7 mm. W zamian jest piękny wzorek od kucia. Chyba, znaczy się,
bo tak sobie gdybam.
Wykonanie
dla mnie wzorowe, esteta przyczepi się do faktu, że jedna (u mnie lewa) okładzina
rękojeści jest ciut dłuższa i wystaje ułamek milimetra dalej w stronę czubka noża
niż prawa. Inny esteta zauważy, że nity trzymające rękojeść są lekko nierówno
zaklepane, tuleja nie była wprowadzona w otwór idealnie symetrycznie w stosunku
do grubości okładziny. Czyli zaklepanie kołnierza nitu jest raz większe, raz mniejsze.
Dla mnie to nie są wady tylko zwyczajna ręczna robota i nie tylko mi nie przeszkadzają,
ale wręcz uważam je za znaki szczególne, podobnie jak unikatowy wzór kucia na
klindze. No ale ja estetą jestem na jakieś 30%, całości estety. Tang z rękojeścią
u mnie zeszlifowany idealnie. Szlify poprowadzone doskonale, producenci masowi
mogliby się uczyć tej sztuki od Tlima. Najtrudniejsza dla mnie część opisu,
czyli stal i trzymanie ostrości. Najtrudniejsza, ponieważ osobiście wyznaję filozofię,
że nóż trzeba ostrzyć, czyli tak naprawdę nigdy nie miałem tępego noża i nie wiem
jak szybko się on tępi w porównaniu do innych. Moim zdaniem, jeśli stal
jest przyzwoita, czyli wszystko włącznie i powyżej powiedzmy, dobrze obrobionej,
420HC - to ja nie widzę różnicy. Widzę różnicę w jakimś Master Cutlery, czy M-Techu,
w stosunku do stali przyzwoitej, bo one tępią się po jednym przecięciu warstwowej
tektury. Natomiast nożem przyzwoitym musiałbym tyle czasu coś dydolić, żeby go
dobrze stępić, że mi się nie chce. Chce mi się natomiast po zrobieniu jakiejś
pracy przysiąść na chwilkę, nożyk posmerać i mieć ostry na następny raz. Przy
takim podejściu oceniam "Tlima" "na chyba lepiej niż RAT-3" w trzymaniu ostrości
i sporo lepiej, w agresji i łatwości cięcia bo: szlif scandi jaki jest też
każdy widzi/wie. Skuteczny w cięciu, przy tej grubości głowni. Zapewnia też odpowiednią
wytrzymałość na zginanie całości, o ile oczywiście nie ma zastępować łyżki do
opon. Ja swoje ostrze łamię na convex, na czymś miękkim, z włosem i jestem szczęśliwy.
Nie widzę jednak problemu w wyprowadzeniu go na "0" lub złamaniu na 20 stopni
na stronę, co kto lubi. Wiadomo wyprowadzony na "0" na pewno straci na trzymaniu
ostrości i wytrzymałości na wgniecenia, ale zyska na właściwościach cięcia. Złamany
na 20 stopni przestanie znacząco różnić się od reszty gawiedzi i pozostanie tak
samo skuteczny jak ona. Bushcraft 2 FG rdzewieje, ale nie gorzej od innych
węglówek. Po mokrej, soczystej czy krwistej robocie wystarczy go umyć, wytrzeć
do sucha i nie kłaść na przechowanie do jaskółki w jachcie. W takich warunkach
ładnie przyczernieje, ale nie zardzewieje. Mam go dopiero trochę ponad miesiąc
i jest to na pewno zbyt krótki czas na szczegółową ocenę, dodatkowo w warunkach
tzw. głównie "weekend use" ;) Ale na 100% mogę powiedzieć, że jego stosunek jakości
do ceny jest bardzo wysoki i nie sądzę, żebym kiedyś miał ochotę go sprzedać. Nie
jestem człowiekiem, który wyda na nóż całą pensję, ale z drugiej strony nie wystarcza
mi też Mora za 30 zł (próżność?) i w zw. z tym bush 2 FG przypasował idealnie
pod mój gust. Daje mi poczucie dobrze wydanych pieniędzy w zamian za solidną jakość,
niebanalny wygląd i wygodę użytkowania. Jacek Madejski
/ allmadey * - pochwę można zamówić, dokupić osobno, skórzaną bądź
z kydexu Zobacz również: - Bushcraft
FG (Vrtel) -
Tlimowy bushcraft podczas
pracy (Kangoo) - Bushcraft/Tlimcraft
(Vrtel) |